Co mnie wkurza?

Może to PMS, może to Maybelline, ale od kilku dni wszyscy i wszystko usiłuje zrobić mi na złość. I mnie to wkurza, tak bardzo wkurza, że jeśli natychmiast nie wyrzucę z siebie tego, co mi leży na wątrobie, to zamknę się w samochodzie i z niego nie wyjdę przez tydzień. W przeciwnym wypadku zapewne komuś oberwie się rykoszetem.

Czas więc zaktualizować moją TOP listę ostatnich WKURZACZY. No to jedziemy!

STAROŚĆ

Jestem wściekła, że ktokolwiek tworzył ten świat, tak bardzo nie dopracował starości. Boli mnie, gdy ludzie w podeszłym wieku cierpią, boli, że spotyka ich wiele bolesnych niedogodności, boli, że dla swoich bliskich są często piątym kołem u wozu i te ich zasrane dzieci, którym ofiarowali całe swoje życie, przypominają sobie o nich, gdy jest już za późno. Mam to szczęście, że wciąż mam komplet dziadków w swoim życiu i tak bardzo boję się, że któregoś dnia ich zabraknie.

LEKARZE Z PRZEROSTEM EGO

Chodzi taki fafarafa po oddziale i wydaje mu się, że jest pępkiem świata i wszyscy będą kłaść przed nim liście bambusa oraz śpiewać na jego cześć chwalebne pieśni. Już nawet nie chodzi o to, że wnikam w jego kompetencje zawodowe, bo lekarzem nie jestem i mogę brać zdrowie swoje i bliskich wyłącznie na intuicję, ale najbardziej irytuje mnie w tych ludziach ich obrzydliwa twarz i równie paskudne serce. Ich permanentny wkurw na wszystkich, malutkich ludzi na świecie, których trzeba traktować ozięble, z wyższością i najchętniej od razu i z zaskoczenia pluć na nich jadem, gdy tylko raczą zadać Ci pytanie. FAK OFF BURAKI.

OCHRONIARZE W SKLEPIE

No łazi za Tobą taki w krok w krok. Łazi, bo przecież oczywistym jest, że Ty albo Twoje kilkumiesięczne niemowlę chcecie coś zakosić. Zapewne buchniesz ten oszałamiający odświeżacz powietrza w Rossmannie i schowasz go w pieluchę dziecka. Albo nie, wciągniesz nosem pół tubki pasty do zębów, a nuż uda Ci się donieść do domu i przelać do jakiegoś pojemniczka. Ja rozumiem, że to ich praca i właśnie ta najmilej wyglądająca osoba w sklepie może okazać się parówkowym skrytożercą, ale czy naprawdę nie można tego robić dyskretniej?

OBCY LUDZIE RWĄCY SIĘ Z ŁAPAMI DO MOJEGO DZIECKA

To sort tych wszystkich osób, którym się wydaje, że skoro jesteś w ciąży to mogą bez pardonu dotknąć Twojego brzucha. Otóż właśnie NIE MOGĄ. Mój brzuch to się od niego trzymaj z daleka. Moje dziecko, więc trzymaj brudne łapy przy sobie. Zwłaszcza, że moja córka nieufnie podchodzi do nowych twarzy w swoim otoczeniu. Chyba, że jesteś kotem, dzieckiem albo facetem. Oni są uprzywilejowani.

KURIERZY

Poczta Polska dupy nie urywa, listonosz zbierający moją korespondencję przez cały tydzień i bywający u mnie raz w tygodniu już nie dziwi. Permanentne awiza w skrzynce i kilkunastominutowe kolejki na poczcie również. Postanawiasz więc zapłacić więcej i mieć komfort w postaci szybciej dostarczonej przesyłki do rąk własnych. A tu nagle jeb. Wracasz do domu i widzisz karteczkę przy drzwiach z informacją, że Twoja paczka znajduje się we-wcale-nie-takiej-pobliskiej piekarni i musisz ją sobie sam odebrać, bo pan kurier nikogo nie zastal w domu.  UPS – Ty chuju. Nigdy więcej. Po pierwsze od czego do cholery są telefony (nikt nie raczył do mnie zadzwonić z informacją, że będzie, że jedzie, że jest), a po drugie nie miał nawet ochoty się pofatygować parę metrów dalej do ogrodu, gdzie mógł spokojnie zostawić paczkę u mojej rodziny w drugiej części domu.

LUDZIE PARKUJĄCY NA MIEJSCACH DLA RODZIN Z DZIEĆMI

Oczywiście nie muszę chyba dopisywać – ludzie BEZ DZIECI. JA rozumiem, że milej jest zaparkować bliżej wejścia, ale nie zaliczasz się do grupy uprzywilejowanej, to zostań tam, gdzie jesteś. Ty masz małą torebunię z błyszczykami, ja pod pachą wiercące się dziecko i wielki wór z milionem pampersów i mokrych chusteczek. I nie, nie przyjmuję argumentów, że zrobiłaś sobie dziecko to teraz cierp. Skoro ktoś pomyślał o tym, żeby takie miejsca powstały, to zamierzam z nich z premedytacją korzystać i mieć w życiu wygodniej.