Typowy poranek matki
Typowy poranek matki w niedzielę nie różni się absolutnie niczym od tego w trakcie tygodnia. Odkąd pojawiło się w moim życiu dziecko, alarm stał się totalnie bezużyteczną aplikacją w telefonie (no chyba, że rano masz coś mega ważnego, jak np. lot na samolot – wtedy akurat Twój bobas stwierdzi, że pośpi sobie do południa).
Na początku było inaczej. Moja córka spała długo i namiętnie, przesypiała całe noce i budziła się najwcześniej o 10:00. Jednak z biegiem miesięcy chyba dotarło do niej: WTF? Ile można spać? Nadal przesypia całe noce, jednak chodząc spać 20:00 – 21:00, naturalnym jest, że budzi się po ok. 12h.
Wiem, jak będzie dorosła to jej przejdzie, ale na razie musimy sobie jakoś radzić i zniżyć do jej poziomu.
Jak więc wygląda to dzisiaj?
START – 08:00 rano
Czujesz, że ktoś grzebie Ci w oku. Oczywiście w TWOIM oku. Otwierasz więc ślepia i widzisz przed sobą czarną plamę, które aktualnie trzyma Twój nos w buzi i go gryzie. I choć mam ochotę walnąć głową w ścianę, albo przynajmniej uciec do drugiego pokoju na kanapę, to trzyma mnie myśl, że gdzieś, inne matki mają jeszcze gorzej i los pokarał je takimi dziećmi, co wstają o piątej. Poza tym jak tylko Twoja córka odkleja się od nosa, to puszcza do Ciebie najbardziej rozwalający i zakochany wzrok na świecie. Okej, okej, już wstaję.
08:10
Wpadacie z wizytą na poranną toaletę. Nie wiem co prawda czy w wieku 9. miesięcy korzystanie z przewijaka jest jeszcze bezpiecznie, bo pierwszą rzeczą jaką robi Twoje dziecko, gdy się na nim znajdzie, to wskakuje Ci z niego na parapet i robi monitoring poranny na dzielni (po mamusi), ale jakoś jeszcze czasem udaje mi się ją czymś zając (klej, kabelki, nożyczki działają cuda). No to teraz pampers, mokre chusteczki, zęby i jedziemy.
08:20
Wrzucasz córkę do łóżeczka, zawalasz ją stosem zabawek i lecisz zrobić sobie kawę. Oczywiście w drodze zahaczasz o łazienkę, bo Twoje parcie na pęcherz jest w tym momencie większe nawet od tego na szkło.
08:30
Rozsiadasz się w laptopem i kawą łóżku, z nadzieją, że uda Ci się trochę poscrollować fejsa i nagle… no tak. Mały tyran już się kapnął, że matka ma wolne i wręcz ŻĄDA natychmiastowego wyjęcia z łóżeczka.
08:35
No to lecimy z podłogą. Przy dobrych wiatrach masz dziecko z głowy na ok. 30 minut. Bo podłoga pełna jest cudów ( i wcale nie mowię tu o wielkim pudle zabawek). Obserwując innych rodziców stwierdzam, że jestem niezwykle liberalną matką. Moje dziecko jada gąbkę do naczyń, jeździ po domu na patelni, drze mój kalendarz, piłuje zęby na drewnie do kominka, bawi się widelcem i słomkami (dlaczego miałaby sobie wydłubać oko, mam inteligentną córkę, hellou?) i jakoś sobie w tym brutalnym świecie radzi. A ja? Obserwuję z zaciekawieniem jak stopień mojej tolerancji przez ostatnie miesiące diametralnie się zmienił.
09:05
W momencie, gdy widzisz, że bobas otworzył drzwiczki do kominka i wkłada tam głowę stwierdzasz, że najwyższy czas zainterweniować. Znaczy w sumie… CZEMU NIE. Ale jednak wizja zmywania sadzy z włosów Twojego słodkiego dzidziusia napawa Cię lekkim przerażeniem. Zwłaszcza, że aktualnie nie posiadasz w domu działającej pralki. Czytacie sobie książeczki, przytulacie się, bawicie, śpiewanie i udowadniasz swojemu dziecka, że tak jest jeszcze fajniej.
09:55
Okej, czas coś zjeść. Starasz się jedną ręką zrobić romantyczne śniadanie dla siebie i męża, a drugą karmisz swoje dziecko owocowym musem (domowe bobofruty z Thermomixa rządzą!).
10:20
Patrzysz w lustro i widzisz mieszankę uchodźcy z jakimś dzikim, futrzastym zwierzęciem. Chyba najwyższy czas ogarnąć siebie, matka. Czym prędzej lecisz po fotelik samochodowy, zapinasz w nim dziecko, wrzucasz do łazienki i odpalasz mu na ipadzie postawionym na kiblu, 50-minutowy mix piosenek dla dzieci na Youtube. Dzięki temu możesz spokojnie wskoczyć pod prysznic, umalować się, a czasem nawet i ubrać.
11:15
Trze oczy, nareszcie! Tak, magiczny czas drzemki Twojej królewny właśnie się zbliża. Ile potrwa? Niewiadomo. Ty za to doskonale wiesz, że w tym czasie musisz ogarnąć cały ten poranny bałagan w domu.
MIŁEGO DNIA!
Comments are closed.