Jak podróżować samolotem z niemowlakiem?
Jeszcze przez narodzinami naszego dziecka planowaliśmy wakacje last minute z niespełna półrocznym bobasem. Bo przecież wiadomo, że na początku czerwca są najlepsze promocje i nie wyobrażałam sobie, że w tym roku mogliśmy sobie odpuścić taki wyjazd tylko z powodu nowego członka rodziny. Jedynym przeciwskazaniem byłoby dla mnie zbyt problematyczne niemowlę, typu permanentne kolki, nienawiść do innych, ślinienie obcych ludzi po kostkach. Na szczęście nasza córka okazała się dzieckiem idealnym, które przesypia całe noce, mało marudzi, nie ucieka z domu i generalnie nie stwarza większych problemów wychowawczych. Padło więc hasło – LECIMY!
No i się zaczęło. Tysiące rad z cyklu Ale jak to? Z tak małym dzieckiem? Chcecie się wszyscy umęczyć? W tym przypadku jak zwykle zbawiennie okazało się zamienić w ptaka. BĄDŹ JAK GOŁĄB – SRAJ NA WSZYSTKO. Prawda jest taka, że matka sama najlepiej wie co jest dobre dla niej i jej dziecka. Myślę, że nie zdecydowałabym się na lot samolotem (mimo, że starałam się wybrać destynację nie dalszą niż 3h spędzone w powietrzu), gdybym miała pewność, że nasza wycieczka będzie dla mojej córki męcząca, a dla współpasażerów okaże się koszmarem minionego lata.
Wystarczy kilka drobnych wskazówek, a podróż samolotem stanie się jedynie udanym początkiem Waszych pierwszych i niezapomnianych wakacji we trójkę.
Dobierz odpowiednią godzinę lotu
Każdy rodzic doskonale zna harmonogram dnia swojego dziecka i wie, w jakie godziny jest do rany przyłóż, a kiedy czuje, że na upartego można by się z tą całą matką Madzi z Sosnowca zaprzyjaźnić. My celowaliśmy między poranną pobudkę, a drugą drzemkę przed południem. To okazało się być strzałem w dziesiątkę! Nasz bobas większość czasu na lotnisku przespał, w samolocie słodko nam potowarzyszył, a na końcu stwierdził, że w sumie to nuda w tym powietrzu i idzie spać dalej.
Zadbaj o swój komfort psychiczny.
Pamiętaj, że szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko. Maluchy wyczuwają najmniejszy lęk u swoich najbliższych, dlatego nie zdziw się, gdy Twój stres związany z lotem udzieli się najmłodszemu. My z racji porannego lotu na dzień dobry udaliśmy się na kawę, gdzie mogłam głęboko odetchnąć, a niemowlę w tym czasie smacznie spało.
Dokładnie przeanalizuj swój bagaż podręczny.
Przemyśl dokładnie zawartość swojej torby. Z jednej strony nie może być za ciężka, a z drugiej ciężko będzie zaopatrzeć się na lotnisku w awaryjne pampersy czy sprawdzone czaso-umilacze podróży. Jako matka karmiąca piersią nie miałam na szczęście problemu z przewozem i odpowiednim zapasem swojego mleka. I jeszcze jedno. Nosidło ergonomiczne – to był absolutny hit naszego lotu. Myślę, że bez niego ciężko byłoby nam odnaleźć się w gąszczu walizek i toreb podręcznych. Po prostu zabrakłoby nam rąk. Dodatkowym plusem jest także komfort Waszego dziecka – wtulony w ciepłego rodzica ma w dupie wszelkie zawirowania dookoła niego.
Korzystaj ze swoich praw.
Mam nadzieję, że większość osób zdaje sobie sprawę z tego, że rodziny z małymi dziećmi obowiązuje pierwszeństwo zarówno podczas odprawy, kontroli bezpieczeństwa jak i w trakcie wejścia na pokład samolotu. Prawdę mówiąc po moich doświadczeniach w ciąży w kwestii uprzywilejowania na mieście i totalnej ludzkiej znieczulicy, nie lubię wyskakiwać przed szereg i domagać się szybszej obsługi. Na szczęście mam od tego męża, który delikatnie, aczkolwiek skutecznie korzysta z danego nam prawa . Sprawę ułatwił nam również fakt, że nasze cudowne dziecię tuż po przekroczeniu progu lotniska postanowiło zrobić kupę, o czym wszystkich w kolejce radośnie poinformowaliśmy. Nikt nie chciał stać w oparach niemowlęcych, słodkich odchodów, a my dostaliśmy najlepsze miejsca w samolocie.
UWAGA! Przy wejściu na pokład zastosujcie odwrotną metodę i wejdźcie jako ostatni. Skróci Wam to czas oczekiwania na start samolotu w ciasnych fotelach i zapobiegnie nudzie dziecka, a dodatkowo większość ludzi będzie już grzecznie usadowionych na swoich miejscach, a Wy będziecie mieć więcej luzu.
Przemyśl sprawę wózka.
O ile z dziećmi, które już siedzą i korzystają z poręcznej spacerówki jest mniejszy problem, tak nasza córka miała wtedy niecałe pół roku i mocno wahaliśmy się, czy brać wielką gondolę z pompowanymi kołami czy wystarczy sam stelaż z fotelikiem samochodowym. Finalnie zdecydowaliśmy się na opcję na tzw. WYPASIE, czyli wózek w pełnym zakresie. Nie żałowaliśmy swojej decyzji ani przez chwilę. Przy wypożyczaniu samochodu nie mieliśmy problemu z otrzymaniem fotelika, a nasza córka mogła przez cały wyjazd spokojnie wysypiać się w pozycji leżącej w gondoli.
A co z zatykającymi się uszami?
No problemo. Cycek tudzież butelka z mlekiem przy lądowaniu oraz starcie i jedziesz! Tzn. lecisz.
Miłego kołowania!
Comments are closed.