Jak dobrze gospodarować domowym budżetem?

Wszyscy dobrze wiedzą jak łatwo pieniądze uciekają nam z portfela czy konta. To taka magiczna sztuczka – niby są, a za chwilę nie ma i naprawdę nie rozumiesz jak tyle kasiory zniknęło Ci cichaczem z rachunku. Przecież to była tylko jedna kawa na wynos i przeceniona sukienka!

Nigdy nie uchodziłam za specjalnie oszczędną, jednak wystarczy jeszcze bardziej rozrzutny mąż i nagle wszystko zaczynasz trzymasz w ryzach. W przeciwnym wypadku wiesz, że nigdy nie ogarniecie domowych finansów, a o jakichkolwiek oszczędnościach na koncie możecie zapomnieć.

Wprowadziłam więc w nasze życie kilka zmian, dzięki czemu funkcjonuje nam się zdecydowanie łatwiej i wreszcie W MIARĘ ogarnęliśmy ten skomplikowany proces znikania pieniędzy.

Po pierwsze ZAŁÓŻCIE SOBIE WSPÓLNE KONTO. Ale nie po to, by teraz wszystko było wrzucane do jednego wora. Każde z nas nadal posiada swoje osobiste rachunki bankowe, z których w tajemnicy przed mężem/żoną, możemy bezkarnie wydawać hajs na zapiekanki i prostytutki.

SPISZCIE SOBIE WASZE MIESIĘCZNE WYDATKI ZWIĄZANE Z DOMEM. Mówię tutaj o Waszych rachunkach za prąd, gaz, wodę, kredytach, internet, koszty związane z dzieckiem (ubrania, zabawki, pampersy), a także o wszelkich domowych zakupach (jedzenie, chemia, kosmetyki).

Chcesz oszczędzić na zakupach? O tym pisałam TUTAJ.

Teraz zastanówcie się, ile kasy chcielibyście miesięcznie mieć w zapasie na wszelkie nieplanowane wydatki, wakacje, wyjazdy weekendowe, techniczne awarie w domu. Nie chodzi mi tutaj o niewiadomo jak wielkie przedsięwzięcia, typu remont w domu czy kupno nowego samochodu. W tej kwestii może warto zastanowić się nad jakimś kontem oszczędnościowym. To, o którym piszę, ma służyć tylko i wyłącznie do naszych podstawowych potrzeb życiowych, bez których ciężko byłoby się obyć na codzień.

Jeśli już znacie te dwie kwoty to teraz je do siebie dodajcie i podzielcie na pół. Wyliczona kwota niech co miesiąc wpada od każdego z Was na wspólne konto. Tym sposobem macie już wolne umysły od wszelkich zobowiązań, a za pozostałą mamonę możecie polecieć balonem w kosmos, iść do najmodniejszej knajpy w mieście czy też przegrać całą kasę na wyścigach konnych.

U nas taki model sprawdził się w 100%, ale oczywiście powyższe kalkulacje dotyczą naszej sytuacji finansowej w domu i mają na celu jedynie zainspirować Was do lepszej organizacji swojego życia. Powodzenia!