Co się zmienia po ślubie?

Jako, że od kilkunastu dni przyszło mi pełnić w życiu nową rolę pierwszoplanową, czyli żonę to nie może się obyć bez jakiejkolwiek recenzji nowego stanu bycia. Czy zmieniło się dużo? Ależ oczywiście, że nie. Zresztą żadnych specjalnych fajerwerków nie oczekiwałam, najważniejsze aby były w sypialni. Tak więc wciąż się kochamy, kłócimy, gotujemy razem obiady, a przed snem jak stare pryki czytamy książki.

Co więc się zmienia?

  • Na Twojej dłoni pojawia się obrączka. Oczywiście rodzaj wybranego odbiornika GPS należy do woli narzeczonych, aczkolwiek w moim przypadku padło na klasykę. Wiecie, taka złota obrączka zawsze będzie pasować później do złotego kajdana na szyi bądź też zęba, którego może dziś nie ma, ale kto wie czy jutro nie  zaatakuje Cię patelnia.
  • Zmieniasz nazwisko. I znowu – tutaj decyzja również zależy od potencjalnej małżonki, jednak ja jestem zdania, że fajnie nazywać się tak samo jak mąż, a dwa nazwiska:

a) Nie zawsze brzmią dobrze

b) Są dla mnie zbyt skomplikowane i wydłużają czas załatwiania spraw urzędowych

Nie, nie uważam, że w ten sposób wyrzekłam się w jakikolwiek siebie i swojej rodziny. Po pierwsze sami, we dwójkę stajemy się nową familią, a po drugie zawsze można wrócić do swojego nazwiska. Ale, tak jak mówię – indywidualna sprawa i ile osób, tyle opinii. I dobrze.

  • Zaczynasz mówić o swoim chłopaku – mój mąż. Pewnie z czasem do tego przywyknę, ale dla świeżo poślubionej mężatki jest to w pewien sposób dziwne i jakieś takie dorosłe. To samo zresztą działa w drugą stronę, zwłaszcza wypowiedziane w ustach słowa: Twoja żona dzwoniła. Dzizas.
  • Rozmowy o dziecku stają się obecne w Waszym życiu. No bo w końcu kiedy, jeśli nie teraz? Nigdy nie ma tzw. dobrego momentu. Jeśli w wieku 29 lat mam mało cierpliwości do małych worms’ów i lubię mieć czas dla siebie, to za 3 lata nic się w tej kwestii nie zmieni. A ktoś się mną na starość musi zajmować, więc lepiej niech zdąży podrosnąć do tego czasu.

Więcej efektów ubocznych nie zaobserwowałam na chwilę obecną, w razie odkryć będę dawać znać. A póki czas idę zjeść kanapkę. Tatuś Muminka mawiał, że jest dobra na wszystko, zwłaszcza w nocy.

HOWK!