Gotowa na wszystko, czyli rzecz o cieście do góry nogami

Tak, tak, o CIEŚCIE do do góry nogami, a nie o pieczeniu w tejże pozycji. Co prawda biorąc pod uwagę moje niektóre kuchenne akrobacje – w sumie niewiele mi brakuje, jednak tym razem chodzi o okrągły wypiek z ananasem w środku. Dokładnie taki, jaki piekła Gabi z Gotowych na Wszystko, a jeszcze bardziej precyzyjnie rzecz ujmując – Bree, bo w końcu to właśnie ona grała w serialu rolę perfekcyjnej pani domu. Takiej prawie jak ja. Prawie.

Jako, że serial zdecydowanie zajmował zaszczytne pierwsze miejsce w moim top ZAGRAMANICZNYCH seriali, to jak tylko byłam świadkiem poniższej sceny – od razu wiedziałam, że takie śmieszne ciasto po prostu MUSZĘ zrobić.

[youtube http://www.youtube.com/watch?v=SE0POUskrlc&w=560&h=315]

 

No to zrobiłam i pierwsze pytanie, które mi się nasuwa, to – dlaczego moje ciasta NIGDY nie są tak piękne jak z obrazka? Dlaczego nie są tak wspaniałe jak na tych wszystkich waszych puci puci ślicznych kulinarnych blogaskach? Nienawidzę was.

DSCN0510

Ja jestem, więc moje ciasta też powinny, mylę się?  Ale niezaprzeczalnym faktem jest to, że jest to jedna z najprostszszych rzeczy jaką tylko da się upiec. Łatwość wykonania przebija chyba nawet przepis na mojego standardowego bananowca, bo brudzi się o wiele mniej naczyń. W sam raz dla niezapowiedzianych gości, pod warunkiem, że masz w zanadrzu puszkę ananasów i wiśnie kandyzowane. Na dodatek mój potencjalny mąż zjadł dwa wielkie kawałki w minutę trzęsąc uszami ze szczęścia, a to już chyba wystarczający pretekst do tego, by wypiek powtórzyć.

W razie zapotrzebowania podaję przepis.

CIASTO ANANASOWE DO GORY NOGAMI:

  • – puszka ananasów
  • – kandyzowane wiśnie (najlepiej mojej babci, ale możesz też zakosić ze sklepu)
  • – masło ( ok. 170 g)
  • – 4 fajne jaja
  • – 200 g mąki pszennej (ja dałam tortowej)
  • – pół szklanki cukru
  • – 2 łyżeczki proszku do pieczenia

No to wszystko mieszamy, wkładamy do piekarnika i już. Smacznego! No okej, aż tak łatwo nie jest.

Tortownicę o średnicy 24 cm wykładamy papierem do pieczenia i zapinamy obręcz tak, by papier wypuścić na zewnątrz. Smarujemy dno i boki miękkim masłem (uprzednio wyjętym z lodówki tudzież podgrzanym odrobinę w mikrofalówce – patrz przypadek blachary). W międzyczasie piekarnik nagrzewamy do ok. 180 stopni, a my zajmujemy się wykładaniem plasterków ananasa na dnie formy (syropu nie wylewamy, będzie nam jeszcze potrzebny). Między krążki rozstawiamy także kandyzowane wiśnie (wedle waszej ułańskiej fantazji).

4 fajne jaja wbijamy do miski, dodajemy syrop z zalewy i krótko miksujemy aż do uzyskania jednolitej masy. Bierzemy drugą miskę, wsypujemy do niej przesianą mąkę, cukier, proszek do pieczenia i wszystko razem mieszamy. Następnie do miski z jajami dodajemy miękkie masło, zawartość drugiej miski (tej od mąki) i wszystko razem miksujemy.

Tak zrobioną masę wylewamy do tortownicy na wyłożone wcześniej ananasy oraz wiśnie, wyrównujemy i wkładamy do piekarnika na ok. 30 minut.  Po zrobieniu DRRRRRRYYŃ przez minutnik – wyjmujemy ciasto, chwilę dajemy mu odsapnąć, a następnie odwracamy je do góry nogami (wcześniej przyłóżmy jednak od góry jakiś talerz tudzież paterę, bo w przeciwnym razie wasze pineapple cake wyląduje na kuchennej podłodze.

Et.. voila!!!

Smacznego.