Przedświąteczna gorączka z tyłkiem Hugh Granta w tle

Gdzieś pomiędzy malowaniem rzęs i zastanawianiem się dlaczego ZAWSZE muszę kichnąć i odcisnąć sobie czarną plamę pod okiem, gdy tylko nałożę tusz – uświadomiłam sobie, że naprawdę lubię grudzień. Ze wszystkimi kiczowatymi światełkami, mrugającymi mikołajami na ogródku sąsiada, reniferami wyskakującymi z telewizora, czerwonym nosem, cekinowymi rękawiczkami i grzanym winem, które jak nigdy smakuje i rozgrzewa o tej porze roku. Prawdę mówiąc sama mam wtedy ochotę założyć strój śnieżynki, przygarnąć jakiegoś łosia i biegać  z nim po mieście śpiewając durne piosenki. A gdy się zmęczę oglądać po raz setny Love Actually i cieszyć się na widok tyłka Hugh Granta. Naprawdę mam prawie 27 lat?

I można narzekać na tłumy ludzi w centrach handlowych, ale przecież nie trzeba w nich bywać. Można jęczeć, że same wydatki i jedna wielka komercja, ale czy naprawdę trzeba jej ulegać? A na święta zamiast drogich prezentów dawać sobie własnoręcznie zrobione ciasteczka?

DSCN8937

Mnie osobiście bardziej by ucieszyły, niż kolejny poradnik Kingi Rusin od babci. No chyba, że przyleciałby do mnie Hugh i zakręcił tyłkiem przy choince. To zdecydowanie zmienia postać rzeczy.

[youtube http://www.youtube.com/watch?v=yKuDoTdxvb0&w=420&h=315]